Nie ważne, czy wezwanie dotyczy świadka, czy podejrzanego, wybierając się na przesłuchanie warto zadbać o odpowiednie zabezpieczenie swoich praw. Przepisy odłóżmy teraz na bok i skupmy się na aspektach praktycznych.
Telefon komórkowy – ostatnio bez względu na ciężar gatunkowy spraw funkcjonariusze bardzo chętnie zapoznają się z całym życiem prywatnym świadków i podejrzanych. Z uwagi na to, że to skupione jest dzisiaj zazwyczaj w jednym urządzeniu zwanym smartphonem, jego przejęcie ujawnia wszelkie kontakty z osobami trzecimi, treści wymienianych wiadomości SMS, często także korespondencję e-mail, odwiedzane strony internetowe, zawartość kont w portalach społecznościowych, adresy znajomych, prywatne notatki oraz wszelkie sporządzone zdjęcia i filmy oraz pliki audio. Nie trudno też odtworzyć dane wykasowane. Oznacza to, że policjanci od tego momentu znają Cię lepiej niż własna matka, mąż/żona czy najbliższy przyjaciel. Zarazem często uzyskują dostęp do materiałów kompromitujących Twoją osobę.
Jeśli przesłuchiwany pozostaje w związku, to treści wiadomości SMS, maile, messenger czy wykonane zdjęcia dokumentujące bliską relację z inną osobą stanowią podstawowe narzędzie nacisku. Podobnie wykorzystane mogą zostać informacje dotyczące sytuacji finansowej, problemów z dziećmi, w pracy lub ze zdrowiem. Nielojalne działanie to sugerowanie świadkowi / podejrzanemu, że brak złożenia oczekiwanych zeznań lub wyjaśnień zmuszą funkcjonariusza do np. skonfrontowania „pewnych” osób, zapytania innych świadków o określone kwestie czy powiadomienia lokalnej opieki społecznej, a to może przynieść wiadome negatywne skutki... Niestety, w ostatnim czasie jest to praktyka znów coraz częściej stosowana.
Zabezpieczone dane stanowią zarazem oręż przeciwko przesłuchiwanemu w ramach prowadzonego postępowania. Jeśli jest on świadkiem, to ma prawny obowiązek zeznawania prawdy i zarazem niezatajania niczego. Składanie fałszywych zeznań, tzw. krzywoprzysięstwo, zagrożone jest dzisiaj karą do 8 lat więzienia, czyli dużo wyższą od kary grożącej np. za pobicie, fałszerstwo, obrót małą ilością narkotyku, paserstwo, dzieciobójstwo, zabójstwo eutanatyczne, nieumyślne spowodowanie śmierci, czy nawet udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Tzw. crossowanie zabezpieczonych danych elektronicznych z zaprotokołowaną treścią zeznań umożliwia łatwe udowodnienie np. zatajenia kontaktu z określoną osobą w określonym czasie, stopnia zażyłości z innym świadkiem, pokrzywdzonym lub podejrzanym, uzgadniania zeznań itp. Większość świadków wybierających się na przesłuchanie nie planuje zatajać niczego, ale też zazwyczaj nie wiedzą oni czego dokładnie dotyczy sprawa (nie znają przecież akt!) i nie wiedzą, czy nie zostanie z niej niedługo wydzielone postępowanie przeciwko nim samym albo ich osobom najbliższym. A pamiętajmy, że nikt nie musi dostarczać takich dowodów obciążających. O ile zawsze w takim przypadku można odmówić odpowiedzi na określone pytanie, to już odmowa wydania dowodu rzeczowego może się nie udać.
Kolejną pułapką pozostaje zakomunikowanie świadkowi lub podejrzanemu, że w asyście policji uda się on do swojego miejsca zamieszkania celem dobrowolnego wydania określonych przedmiotów (komputerów, nośników danych, dokumentów bądź innych przedmiotów własnych albo należących do innych osób). Oczywiście odmowa ich wydania skutkować będzie w takim przypadku przeszukaniem nieruchomości, czego stopień dokładności zależeć będzie zazwyczaj od celu przeszukania (inaczej szuka się skradzionej ciężarówki, a inaczej małego telefonu), ciężaru gatunkowego sprawy i stopnia determinacji funkcjonariuszy.
Podobnie jak w przypadku smartphone'a, celem czynności pozostaje zabezpieczenie dowodów mogących wykazać krzywoprzysięstwo, albo inne przestępstwo. Bardzo często dochodzi do sytuacji, w której dotychczasowe postępowanie zostaje umorzone np. z braku jakichkolwiek dowodów winy lub w ogóle braku zaistnienia danego przestępstwa, ale świadek lub podejrzany zostają z zarzutami np. posiadania pirackiego oprogramowania albo jointa. Dzięki temu czynności funkcjonariuszy „nie idą na marne”, a w statystyce zostaje „sukces” organów ścigania.
Jak zabezpieczyć się przed tego typu nielojalnymi działaniami? W pierwszej kolejności po otrzymaniu wezwania warto zamienić swojego smartphone'a na najtańszy telefon z supermarketu. Im mniej w nim opcji – tym lepiej. Osoba przesłuchiwana ma obowiązek wydać posiadane rzeczy (może zostać przeszukana i w ten sposób zostaną jej one i tak odebrane), ale nie wyda tego, czego już nie ma. Karta SIM ujawni co prawda z kim były wykonywane połączenia, ale jeśli organa ścigania nie prowadziły wcześniej podsłuchu tego numeru, to nie pozyskają żadnych więcej informacji. Podobnie nie jest zalecane przechowywanie wymienionych sprzętów pod swoim adresem zamieszkania lub pracy.
Postępowanie karne prowadzone w demokratycznym państwie prawa musi zachować aspekt humanitarny i lojalność względem jego stron, czyli poszanowanie dla prywatności osób trzecich, a w przypadku podejrzanego – gwarancję skutecznego prawa do obrony, w tym do taktycznego zachowywania w tajemnicy wybranych dowodów swojej niewinności. Tylko dzięki nim będzie bowiem mógł na późniejszym etapie sądowym wykazać fałszywość zarzutów i np. niezgodne z prawdą zeznania poszczególnych świadków. Odkrycie już pierwszego dnia wszystkich kart sprawia, że staje się on bezbronny, a jak uczy sprawa np. niesłusznie skazanego za gwałt i zabójstwo Tomasza Komendy ograniczone zaufanie do organów ścigania nie jest dzisiaj niestety przesadą. Również dostęp pokrzywdzonego do akt sprawy umożliwia mu odpowiednie instruowanie świadków, czemu przeciwdziałać może zachowanie przez podejrzanego w tajemnicy części dowodów własnej niewinności. Mogą to być np. treści wymienianych z rzekomym pokrzywdzonym i zeznającymi na jego korzyść świadkami wiadomości tekstowe, czy zrobione smartphonem nagrania lub zdjęcia. Dowody takie ujawnione dopiero na sali sądowej, i to już na etapie zamykania przewodu, czyli po przesłuchaniu wszystkich świadków oskarżenia i przedstawieniu opinii biegłych, bezpośrednio przed ogłoszeniem wyroku dużo trudniej obalić, niż te ujawnione już na samym początku śledztwa lub dochodzenia. Wtedy zarówno nieuczciwy funkcjonariusz, jak i fałszywy pokrzywdzony, mają jeszcze dużo czasu na spreparowanie oskarżenia, odpowiednie skorygowanie dotychczas złożonych zeznań czy "odnalezienie" nowych "świadków". Wszelkiego typu dowody niewinności warto zdeponować w bezpiecznej kancelarii prawnej, najlepiej znajdującej się w innej, odległej miejscowości, a o miejscu tym poinformować jedynie najbliższe zaufane osoby, jednocześnie umocowując je do odbioru tych materiałów i ustanowienia obrońcy w sprawie.
Również prawa świadka w praktyce zbyt łatwo nagiąć, na co warto pozostać przygotowanym. Świadek jest zobligowany do mówienia prawdy i nigdy nie powinien jej zatajać, ale nie znaczy to, że musi się godzić na nieograniczone odzieranie z prywatności i z góry traktowanie jako potencjalny (przyszły) przestępca. Z tego powodu nie można uznać za moralnie naganne podjęcie działań zmierzających do ochrony tajemnic jego życia prywatnego, zwłaszcza, że często postępowanie prowadzone jest nie w wielkich metropoliach gwarantujących anonimowość, a w małych miejscowościach, gdzie tajemnica śledztwa lub dochodzenia to pojęcie jedynie teoretyczne, gdyż bywa ona zachowywana w bardzo ograniczonym zakresie.
C.D.N.
Kazimierz Turaliński
Kancelaria Talionis